21 marca br. informowaliśmy na naszej stronie o wydaku w Brzuścach. Dwa lata więzienia, pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów i nakaz zapłacenia 40 tys. zł rodzinie. W niedzielę 30.11.2014 r. 53-letnia nauczycielka, skręcała w lewo w tym momencie w jej fiata ciquecento uderzyła scania, która wyprzedzała kolumnę pojazdów. Kobieta zginęła na miejscu. Ociążony wodą czerwony wóz jak taran pchał fiata przed sobą przez 75 metrów. W centrum wsi, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h, samochód jechał około 90 km/h.
– To był kowbojski wybryk grzmiał mecenas Marcin Zawistowski, pełnomocnik pokrzywdzonych. – Ta prędkość była zbyt duża uniemożliwiła kierowcy szybką reakcję – stwierdził W. Pasieczny, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych.
– Po to są samochody uprzywilejowane, żeby mogły przekroczyć prędkość. Na karetkę czy straż pożarną pokrzywdzeni nie mogą czekać w nieskończoność.
Oskarżony jadąc pojazdem uprzywilejowanym mógł złamać przepisy ruchu drogowego, natomiast cały czas obowiązywało go zachowanie szczególnej ostrożności Sędzia Rafał Janiszowski-Downarowic
Sąd przesłuchał 18 świadków, aby ustalić m.in. czy scania przed wypadkiem miała włączony sygnał dźwiękowy. Ostatecznie sędzia oznajmił, że scania jechała bez nich, a zeznania dwóch innych strażaków towarzyszących oskarżonemu uznał za fałszywe. Była kobieta, która zeznała, że przez okno słyszała sygnał – przekonywał skazany poza salą sądową.
Kierowca nie zdawał sobie sprawy, iż przez kilkadziesiąt metrów pcha zmiażdżonego fiata. – Nie widziałem go zza kierownicy. Myślałem, że uderzył w nasze koło i odbił się
Więcej informacji na stronie >>> http://piasecznonews.pl/dwa-lata-wiezienia-dla-strazaka/
opr. łab.
, 23-11-2017, odsłon: 2855
|